O wsyzstkim, na wszystko, co tylko chcesz
Opowiadanie na polski.
Tylko sen
Zapadał zmierzch. Siedziałem przy ognisku, przygotowując się. Gdzieś w mieście był wilkołak. Wiedziałem o tym. Grododzierżca wyznaczył nagrodę za głowę tego potwora. Miałem nie dużo czasu. Za chwilę usłyszę wycie. Ustawiłem przed sobą pięć buteleczek z eliksirami. Kota wypiłem teraz. Poczułem ból oczu. Nagle lepiej zacząłem widzieć w ciemnościach. Eliksir działał. Węża Eskulapa i Dekokt Eskulapa schowałem do kurtki. Geparda i Wilka maiłem zamiar wypić tuż przed walką.
Doszedł mnie znajomy dźwięk. Wilkołak już wstał. Za chwilę wyjdzie ze swojego domu. Wyjąłem srebrny miecz i zważyłem go w ręce. Była to lekka broń jednoręczna. Opróżniłem Wilka. Poczułem ból mięśni. Eliksir działał. Moja siła znacznie się zwiększyła. Podniosłem kamień z ziemi. Byłem już prawie gotów na przyjście monstrum.
Potwór wyszedł z najbliższego domu. Był wielki, około 2m wysokości. Jego bicepsy były ogromne. Musiał być bardzo silny. Pokazał swoje kły, ostre jak brzytwa. Walka z takim przeciwnikiem będzie nie lada wyzwaniem.
Rzuciłem w niego kamieniem, szybko się schyliłem, podniosłem Geparda i wypiłem. Świat nagle zwolnił. Napój zwiększył mój refleks i przyśpieszył reakcje. Teraz szanse walki były wyrównane.
Wilkołak ruszył na mnie. Uskoczyłem i wyprowadziłem poprzeczne cięcie w brzuch. On z niewiarygodną prędkością podbił mój miecz. Impet pchał mnie na przód. Zawirowałem, utrzymując równowagę i ciąłem drugi raz. Tym razem potwór wyprowadził kontrę i zadrapał mi prawe ramię. Odskoczyłem i wypiłem Węża Eskulapa. Eliksir pozwalał mi się regenerować.
Postanowiłem się zemścić. Z markowałem pchnięcie, zrobiłem piruet i wykorzystałem impet do cięcia. Obryzgała mnie krew potwora. Do połowy przeciąłem mu prawy biceps. Znów zawirowałem i odrąbałem zranioną łapę. Wilkołak się zdenerwował i rzucił na mnie. Uskoczyłem i użyłem Aarda. Udało mu się jeszcze lekko rozszarpać moje prawe ramię. Odrzuciło go na dużą odległość. Monstrum zebrało wszystkie siły i powoli zaczął się do mnie przybliżać. Gdy był metr ode mnie, nagle opuściła mnie energia. Zdjąłem znak. Potwór momentalnie znalazł się przy mnie. Rozszarpał mi brzuch. W zamian odciąłem mu głowę.
Padłem na ziemię. Wyjąłem Dekokt Eskulapa i odkorkowałem go. Nagle napadły mnie drgawki. Wypuściłem flakonik z ręki. Szklana buteleczka upadła i zbiła się. Mój jedyny ratunek, eliksir, który w jednej chwili regenerował całe ciało, właśnie spływał w dół ulicy.
Kolejne drgawki. Pociemniało mi przed oczami. „Świetnie,” – pomyślałem – „jutro znajdą na ulicy mojego trupa”. Zapadła ciemność…
Obudziłem się w swoim łóżku zlany potem. Nic mi nie było. Zdecydowanie z dużo gram w „Wiedźmina”. Dzięki Bogu, to był tylko sen.
Offline
Kota wypiłem teraz.// nie grałem w wiedzmina D: ale może eliskir kota i tych innych zwierzaczków?
Znów zawirowałem i odrąbałem zranioną łapę.// odrąbałem? czy to odpowienie słownictwo na wypracowanie z polaka?
a i zapomnialeś 'a' w
Zdecydowanie z[X]a[/x] dużo gram w „Wiedźmina”.
Offline